Taki żarcik na początek
Jak wiadomo wszyscy fotografują na cyfrze. Analog umarł, poza średnim formatem i garstką zapaleńców przechowujących koreks i powiększalnik niczym rodzinne skarby.
Zarzuca się fotografii analogowej kosztowność i czasochłonność a przede wszystkim brak możliwości zobaczenia wyników pracy tuż po naciśnięciu migawki (pomijam tu polaroidy).
A tymczasem rewelacyjny sprzęt analogowy dostępny jest za psie pieniądze na allegro!
Ja póki co niecierpliwie czekam na przesyłkę z tym oto delikwentem:
Zarzuca się fotografii analogowej kosztowność i czasochłonność a przede wszystkim brak możliwości zobaczenia wyników pracy tuż po naciśnięciu migawki (pomijam tu polaroidy).
A tymczasem rewelacyjny sprzęt analogowy dostępny jest za psie pieniądze na allegro!
Ja póki co niecierpliwie czekam na przesyłkę z tym oto delikwentem:
Kupiony na allegro za 50 pln.
Wolimy Canona albo Nikona?
Równie śmieszne ceny!
Równie śmieszne ceny!
Kultur pracy tych aparatów jest o niebo lepsza niż dzisiejszych amatorskich cyfranek. Nie można pstrykać fotki za fotką i zobaczyć od razu efektu?
Bardzo dobrze!
Szanujemy każda klatkę, myślimy nad kadrem a potem pełni niepokoju niczym dziewica przed nocą poślubną (są takie? :D) oczekujemy na odbitki, lub płytę ze skanami.
Pierwszym impulsem do zakupu analoga były zdjęcia na długich czasach. Długich - to znaczy np. kilka minut naświetlania. Matryca w tym czasie rozgrzewałaby się i generowała nieprzyjemne szumy termiczne. A kliszaka ustawiamy na statywie, odpalamy tryb "bulb" za pomocąwężyka spustowego wyzwalamy migawkę i spokojni idziemy wypić piwko albo i dwa.
Kolejna zaleta - większa rozpiętość tonalna i (w przypadku negatywów) wyrozumiałość na błędy fotografa. Większa rozpiętość - znaczy pomieścimy więcej tego co ciemne i jasne uikając przepaleń. Nie trzeba więc już tak bardzo kombinować, HDRować, wyciągać to i owo z fotki...
A poza tym - ten dźwięk przewijanego filmu...
I jeszcze w charakterze pewnego bonusa...
Bardzo dobrze!
Szanujemy każda klatkę, myślimy nad kadrem a potem pełni niepokoju niczym dziewica przed nocą poślubną (są takie? :D) oczekujemy na odbitki, lub płytę ze skanami.
Pierwszym impulsem do zakupu analoga były zdjęcia na długich czasach. Długich - to znaczy np. kilka minut naświetlania. Matryca w tym czasie rozgrzewałaby się i generowała nieprzyjemne szumy termiczne. A kliszaka ustawiamy na statywie, odpalamy tryb "bulb" za pomocąwężyka spustowego wyzwalamy migawkę i spokojni idziemy wypić piwko albo i dwa.
Kolejna zaleta - większa rozpiętość tonalna i (w przypadku negatywów) wyrozumiałość na błędy fotografa. Większa rozpiętość - znaczy pomieścimy więcej tego co ciemne i jasne uikając przepaleń. Nie trzeba więc już tak bardzo kombinować, HDRować, wyciągać to i owo z fotki...
A poza tym - ten dźwięk przewijanego filmu...
I jeszcze w charakterze pewnego bonusa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz