Z założenia blog o fotografii, ale trzymanie się założeń jest dla nudziarzy...

środa, 28 lipca 2010

Zew analoga













Taki żarcik na początek



Jak wiadomo wszyscy fotografują na cyfrze. Analog umarł, poza średnim formatem i garstką zapaleńców przechowujących koreks i powiększalnik niczym rodzinne skarby.

Zarzuca się fotografii analogowej kosztowność i czasochłonność a przede wszystkim brak możliwości zobaczenia wyników pracy tuż po naciśnięciu migawki (pomijam tu polaroidy).

A tymczasem rewelacyjny sprzęt analogowy dostępny jest za psie pieniądze na allegro!

Ja póki co niecierpliwie czekam na przesyłkę z tym oto delikwentem:





Kupiony na allegro za 50 pln.


Wolimy Canona albo Nikona?

Równie śmieszne ceny!

Kultur pracy tych aparatów jest o niebo lepsza niż dzisiejszych amatorskich cyfranek. Nie można pstrykać fotki za fotką i zobaczyć od razu efektu?

Bardzo dobrze!

Szanujemy każda klatkę, myślimy nad kadrem a potem pełni niepokoju niczym dziewica przed nocą poślubną (są takie? :D) oczekujemy na odbitki, lub płytę ze skanami.

Pierwszym impulsem do zakupu analoga były zdjęcia na długich czasach. Długich - to znaczy np. kilka minut naświetlania. Matryca w tym czasie rozgrzewałaby się i generowała nieprzyjemne szumy termiczne. A kliszaka ustawiamy na statywie, odpalamy tryb "bulb" za pomocąwężyka spustowego wyzwalamy migawkę i spokojni idziemy wypić piwko albo i dwa.

Kolejna zaleta - większa rozpiętość tonalna i (w przypadku negatywów) wyrozumiałość na błędy fotografa. Większa rozpiętość - znaczy pomieścimy więcej tego co ciemne i jasne uikając przepaleń. Nie trzeba więc już tak bardzo kombinować, HDRować, wyciągać to i owo z fotki...

A poza tym - ten dźwięk przewijanego filmu...


I jeszcze w charakterze pewnego bonusa...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz